Dużo jest w nim prawdy, ale zastanawiam się czy np. 30 - 40 lat temu rzeczywiście było inaczej. Na pewno teraz więcej osób ma wyższe wykształcenie czyli też wielu "analfabetów" je posiada. Jednak czy ludzie, którzy mają dziś po 60 - 80 lat mają rzeczywiście większą wiedzę i ambitniejsze zainteresowania?
Naturalnie kształtująca się na Forum statystyka pokazuje jednoznacznie (na lipiec 2020 roku) wielką popularność Chopina i Mozarta (po ok. 90.000 odsłon), deklasującą wręcz popularność innych kompozytorów, z wyjątkiem Beethovena (45.000) i Bacha (40.000).
Ciekawie koresponduje to z tezą profesora Akademii Muzycznej – Franciszka Woźniaka (1932-2009), kompozytora i kierownika Katedry Teorii Muzyki i Kompozycji, który to swego czasu w wielce zajmujących wykładach muzykologicznych dla studentów mojej nie muzycznej uczelni wygłosił tezę, że w historii muzyki czterema bezkonkurencyjnie największymi twórcami byli – Bach, Mozart, Chopin i Debussy. Przy okazji wyszło, że każdy z kompozytorów reprezentuje istotnie odmienną epokę twórczą.
To nie czary, to Hilary ! Lekkość gry i wielkie „zapasy operacyjne”.
Druga znakomita skrzypaczka.
Nie sprawdza się na tutejszym forum zatem tylko relatywnie słaby wynik francuskiego impresjonisty oraz zwraca uwagę pewne nie docenienie przez profesora tegorocznego wielkiego jubilata - Beethovena, być może także z powodu jego przynależności do okresu przejściowego między Klasycyzmem, a Romantyzmem i nie będącego przez to wizytówką tylko jednorodnej epoki stylistycznej. Choć z drugiej strony przynależenie do dwóch epok stwarza pewne dodatkowe możliwości na prezentację swoich pomysłów. No, ale może jednak w Klasycyzmie powiedziano już wówczas wszystko, a Romantyzm dopiero był przed apogeum swojego rozkwitu.
Paul Lewis – szczerze polecam całą sonatową antologię nagraną przez pianistę dla Harmonia Mundi, a dostępną od niedawna na YT. Szczególnie teraz, w tegorocznym trudnym dla kultury Roku Beethoven’owskim.
Potem zaś dwie wielkie wojny światowe pogrzebały generalnie i ostatecznie muzykę klasyczną i jej wielkość. To już subiektywnie osobista teza. Powstały jednak na szczęście inne fenomeny muzyczne.
Aczkolwiek pokrewni nam sympatycy muzyki filmowej obrali by pewnie swym niekwestionowanym wieszczem Piotra Czajkowskiego i jego dokonania, deprecjonowane z kolei nie rzadko przez sympatyków muzyki klasycznej.
Jedno z nielicznych zaprzeczeń programowości w twórczości kompozytora, w znakomitym brawurowym wykonaniu trzeciej nieziemskiej skrzypaczki.
Chiarodiluna napisał(a):Naturalnie kształtująca się na Forum statystyka pokazuje jednoznacznie (na lipiec 2020 roku) wielką popularność Chopina i Mozarta (po ok. 90.000 odsłon), deklasującą wręcz popularność innych kompozytorów, z wyjątkiem Beethovena (45.000) i Bacha (40.000).
Bardzo ciekawy pomysł na pomiar popularności. Oto czołowa "50" kompozytorów na forum Symfonika.pl (według liczby odsłon wątków na ich temat):
1. Fryderyk Chopin 90853 2. Wolfgang Amadeusz Mozart 90174 3. Ludwig van Beethoven 46594 4. Jan Sebastian Bach 39672 5. Gustav Mahler 25086 6. Krzysztof Penderecki 22021 7. Feliks Mendelssohn Bartholdy 21953 8. Siergiej Rachmaninow 19571 9. Antonio Vivaldi 19218 10. Joseph Haydn 17547 11. Piotr Czajkowski 15784 12. Franciszek Liszt 14506 13. Franz Schubert 13839 14. Arvo Part 12740 15. Richard Wagner 12680 16. Maurice Ravel 11742 17. Jerzy Fryderyk Haendel 11624 18. Claude Debussy 9775 19. Dymitr Szostakowicz 9675 20. Robert Schumann 9006 21. Ludomir Różycki 8839 22. Wojciech KILAR 8504 23. Claudio Monteverdi 7953 24. Mieczysław Karłowicz 7784 25. Johannes Brahms 6617 26. Domenico Scarlatti 6475 27. Siergiej Prokofjew 6214 28. Giacomo Puccini 6199 29. Jean Sibelius 5938 30. Hektor Berlioz 5929 31. Witold Lutosławski 5690 32. John Cage 5595 33. Georg Philipp Telemann 5556 34. Kurt Magnus Atterberg 5501 35. Igor Strawiński 5452 36. Henryk Mikołaj Górecki 5298 37. Aleksander Skriabin 4553 38. John Williams 4223 39. Gabriel Fauré 4162 40. Giuseppe Verdi 4129 41. Modest Musorgski 4062 42. Erwin Schulhoff 4023 43. Bedřich Smetana 3907 44. Rued Langgaard 3724 45. Aleksander Borodin 3699 46. Karol Szymanowski 3665 47. Camille Saint-Saëns 3642 48. Ernst Theodor Amadeus Hoffmann 3641 49. Zbigniew Preisner 3557 50. Henryk Wieniawski 3467
Mi bardzo podoba się taka statystyka odsłon. Jest prawdziwa. Mahler to nieoceniony klucz i równocześnie ostateczny koniec w rozwiązaniu dla muzyki klasycznej. Po Mahlerze nie było już "nic tak nowego" czego nie znamy w muzyce klasycznej. Normalnie to bardzo zapomniany kompozytor, coś jak Berlioz tylko ten drugi ma rozpoznawane hity. Jednak ostatnio widziałem komercyjną reklamę perfum Gucci Guilty Absolute, gdzie użyto podkładu ze sławnego Adegietto No 5. Dobry krok.
schubertpączek napisał(a):t prawdziwa. Mahler to nieoceniony klucz i równocześnie ostateczny koniec w rozwiązaniu dla muzyki klasycznej. Po Mahlerze nie było już "nic tak nowego" czego nie znamy w muzyce klasycznej
No chyba wtedy właśnie było najwięcej nowych rzeczy
Niby tak, ale to jak tworzył Mahler przysłaniało już podgatunki. Nie da się tego wytłumaczyć słowami, postęp widoczny w takiej sztuce jak muzyka nie zawrze się w jakiś schematach i chyba dobrze o tym wiesz. Jedynie ucho to odgadnie.
Z publiką, ...odważnie, ...czy bez – muzyka w czasach zarazy : (subiektywny przegląd propozycji)
Pandemia wywołała, wywołuje i może jeszcze wygenerować zjawiska dotychczas niespotykane, także w muzyce klasycznej.
Operowe inscenizacje typu ‘semi-stage’ :
Operowe inscenizacje ‘semi-stage’ to wersja pół-inscenizowana opracowana przez Leo Castaldi’ego dla Teatro Real w Madrycie, sceny zyskującej zasłużenie coraz większe uznanie i pozycję w Europie. Ubrani w kostiumy soliści poruszają się na scenie w odległości dwóch metrów od siebie, w granicach wyznaczonego dla każdego z nich kwadratowego obszaru, natomiast członkowie orkiestry, poza obowiązkiem zachowania dystansu, noszą maseczkę. Orkiestra pozostaje w ograniczonym składzie. Publiczność jest stosownie przerzedzona.
Całość stanowić ma coś pośredniego między typową inscenizacją teatralną, a tzw. wykonaniem koncertowym dzieła operowego. To innowacja dotychczas nie widywana.
Wygląda to następująco :
Można poruszyć publiczność, mimo przeciwności i ograniczeń formalnych. Kolejny oszałamiający sukces zaliczyła niedawno Lisette Oropesa. „Addio del passato” - wspominanie „piękności dnia” tuż przed „zmierzchem”. Przejmująco wnikliwa interpretacja i bis w trakcie trwania spektaklu - prawdziwie rzadka osobliwość. Głęboka praca nad rolą. Piękne detale. Poruszająco wymowne :
Potencjalny wpływ wymuszonej pauzy na prezentowaną jakość :
Także w kontekście muzyki mówi się o pędzie, pośpiechu, łapaniu zleceń. Wiele jest narzekań na jakość wykonawczą współczesnych interpretatorów w odniesieniu do klasy prezentowanej przez dawnych mistrzów. Istnieje dokuczliwy paradoks polegający na tym, że dawne techniki nagraniowe nie potrafiły ująć i przekazać dorobku wykonawczego danego mistrza, a kiedy owe techniki nagraniowe są perfekcyjnie doskonałe, to już nie ma zmienników owych mistrzów. Jednych nie da się słuchać z powodu trzasków i zduszonej przestrzeni dźwięku, innych z powodu pochopnych interpretacji.
Ciekawe zatem, czy wymuszona przerwa przyniesie artystom namysł nad sobą samym, nowe gruntownie przemyślane projekty, które nie będą stworzone pod presją czasu.
Pomysłowa kreatywność sposobem na zwrócenie uwagi szerszego odbiorcy ? :
Nowa, covid'owa muzyka realizowana jest niejednokrotnie w niespotykanych dotychczas odsłonach. Ciekawe, czy pomoże to poprawić zainteresowanie klasyką ?
Wyjątkowo elegancka Jennifer Pike zaklina rzeczywistość w Oxfordzie :
Występy bez publiczności,
...w tym i osób koniecznie potrzebujących sobie co najmniej parokrotnie zakasłać :
Zalew nie widywanych dotychczas propozycji repertuarowych :
Chociażby na platformie YouTube widzimy wielką nadpodaż publikacji dotychczas trudnych do zobaczenia, zwłaszcza z zakresu sztuki operowej i baletowej Ciekawe, czy może to spowodować wzrost zainteresowania, a tym samym okazać się dobrą inwestycją na przyszłość. Ciekawe, czy na stałe zmieni rynek publikacji muzyki w sieci. Z jednej strony organizowane są przez teatry zbiórki dobrowolnych funduszy w związku z legalną publikacją przedstawień. Dochodzi też do łatwego dostępu do najlepszych produkcji, z nadzieją na trwalsze zainteresowanie widowni. Z drugiej strony te publikacje są kopiowane, a następnie publikowane dalej z poziomu anonimowych profili na YT bez oficjalnego pozwolenia.
W ostatnich miesiącach nadrobiłem wszelkie zaległości i „zaspokoiłem nieosiągalne pragnienia” z zakresu światowej klasy inscenizacji operowych. Odkryłem, że moje generalne zdegustowanie inscenizacjami operowymi Teatru Wielkiego w Warszawie błędnie było przenoszone na „The Warsaw City Ballet”. YouTube’owa prezentacja w full hd „Śpiącej Królewny” Piotra Czajkowskiego była bowiem tak dobra i nie ustępująca nikomu ze świata, że jak tylko będzie to znowu możliwe, zacznę uczęszczać ponownie do tego gmachu (... na balety).
A przed nami, od 9. do 16. sierpnia na YouTube’owym profilu Glyndebourne, inscenizacja for free „Juliusza Cezara” Jerzego Fryderyka Haendla z Festiwalu Glyndebourne z 2005 roku :
Co ciekawe, sam Jerzy Fryderyk, po nieopisanym sukcesie w 1724, tej dalece odkrywczej (jak na ówczesne czasy) odsłony gatunku „opery seria”, niezwykle szybko został dotkliwie upokorzony triumfem satyry na jego własną twórczość w postaci „Opery żebraczej”, a także rychłym upadkiem swojej pieczołowicie i konsekwentnie budowanej Royal Academy of Music.
„Boska Cleo” - Danielle de Niese to australijsko-amerykańska sopranistka, najmłodsza w historii uczestniczka programu kształcenia młodych artystów przy New York Metropolitan Opera. Zadebiutowała w 1998 roku właśnie w MET, w wieku zaledwie 19 lat. W 2005 roku przykuła uwagę i zdobyła sympatię publiczności na Fetiwalu w Glyndebourne pod Londynem, występując z niekwestionowanym wdziękiem jako Kleopatra w owym „Juliuszu Cezarze” właśnie. A miała wówczas tylko tyle lat, ile studentka akademii muzycznej niedługo po odebraniu dyplomu.
‘Da tempeste il legno infranto'. Bezpretensjonalnie zabawne :
‘Caro! Bella!' Też bym jej wszystko podpisał, ...bez czytania. Zresztą, podpisywanie wszystkiego bez czytania to (w niektórych kręgach) jakby polska specjalność.
Festiwal Chopin i jego Europa 2020 w nowej formule :
Wszystkie bowiem koncerty festiwalowe mają być dostępne w bezpłatnym streamingu na kanale YouTube Instytutu Chopina oraz w mediach społecznościowych.
Na wypadek, gdyby sytuacja nie uległa poprawie i jednak nie byłoby już z kim porozmawiać na poziomie o muzyce klasycznej, NOSPR wynalazł właśnie praktyczne rozwiązanie. Będzie można porozmawiać o klasyce ze sztuczną inteligencją.
Niestety na razie nie będzie to jeszcze androidka Joi, znana z filmu Blade Runner 2049. Ale wszystko przed nami. Za 29 lat już będzie. Dbajmy zatem o siebie, aby dożyć do jej stworzenia. Będzie miło.
Chiarodiluna napisał(a): Ciekawie koresponduje to z tezą profesora Akademii Muzycznej – Franciszka Woźniaka (1932-2009), kompozytora i kierownika Katedry Teorii Muzyki i Kompozycji, który to swego czasu w wielce zajmujących wykładach muzykologicznych dla studentów mojej nie muzycznej uczelni wygłosił tezę, że w historii muzyki czterema bezkonkurencyjnie największymi twórcami byli – Bach, Mozart, Chopin i Debussy. Przy okazji wyszło, że każdy z kompozytorów reprezentuje istotnie odmienną epokę twórczą.
A Monteverdi? Gdyby nie on, muzyka prawdopodobnie nie byłaby taka, jaką znamy. Że w naszych statystykach nie odgrywa większej roli, to się nie dziwię, bo jest już trochę zapomniany, ale że muzykolog o nim nie pamięta?
Prem napisał(a):A Monteverdi? Gdyby nie on, muzyka prawdopodobnie nie byłaby taka, jaką znamy. Że w naszych statystykach nie odgrywa większej roli, to się nie dziwię, bo jest już trochę zapomniany, ale że muzykolog o nim nie pamięta?
Bo prekursor i twórca danego stylu nie zawsze jest doceniany na równi z tymi, którzy skrzętnie skorzystali z jego pracy i dorobku, a następnie ją rozwinęli. Piramida Cheopsa nie powstałaby, gdyby nie piramidy „Czerwona” i „Łamana”. Ale niewiele osób zna i rozumie wielkie znaczenie tych ostatnich. Tak więc, ideą tego zawężonego rankingu było jak sądzę wskazanie absolutnie minimalnej grupy tych najwybitniejszych, tytułem generalnego podsumowania.
schubertpączek/Agnieszka W. napisał(a):Co można zrobić by przekonać ludzi do pisania na forum? Może już sami za dużo napisaliśmy, a głupio innym nas powtarzać niczym Vivaldi przepisując setny raz swój koncert...
Fajne, fajne, ...ale ten sarkazm o Vivaldim popełnił już Igor Strawiński – prawie nasz (niedoszły) rodak. Słyszałem też gdzieś jeszcze lepszą eko-złośliwość – Wenecki Fenomen Recyklingu.
Arturo napisał(a):Nie napisaliśmy za dużo bo dyskusje na temat muzyki toczą się cały czas tylko właśnie w innych miejscach.
Wylewnie uprzejmie proszę o adresy „innych miejsc”! ................................................................................................................
Wychodząc niejako naprzeciw oczekiwaniom, podejmuję ostatnią próbę, nie odnosząc się bezpośrednio i nie zanudzając swoim Chopinem.
STREAMING - dwutorowość odbioru staje się na naszych oczach nowym zjawiskiem :
Starania NIFC :
Zakończyła się ciekawa i naprawdę udana streaming’owa realizacja festiwalu Chopin i jego Europa, z odpowiednim uwzględnieniem Roku Beethoven’owskiego.
A jednocześnie konsekwentnie realizowany jest projekt prezentowania i nagrywania moniuszkowskich oper na instrumentach z epoki (Flis, Hrabina, Halka, Straszny Dwór), dający drobne szanse na jakieś ich zaistnienie w świecie, przy całkowitej niemal abnegacji polskich teatrów operowych w kwestii oferty streaming’owej. No, ale pewnie gra tu także niebagatelną rolę „nieograniczony” budżet finansowy NIFC.
Czas weryfikuje pewne przekonania i werdykty. Niektórzy hołubieni na ważnym konkursie pianiści giną niemal bez śladu. Budzące oburzenie werdykty dotyczące innych okazują się ostatecznie przenikliwie przewidujące. Yulianna Avdeeva robi z biegiem czasu tylko coraz lepsze wrażenie. Nawet nie tylko dlatego, że zagrała na festiwalu z inwencją i kolorytem moje ulubione „Obrazki z wystawy” Mussorgskiego.
Absencja polskich teatrów nader dostrzegalna :
Opera Narodowa w Warszawie jakby nie uczestniczy w tym nowym zjawisku prezentowania przedstawień w czasie epidemii. A mamy przecież (jak mi się zdaje) znakomity zespół baletowy w Warszawie. Natomiast inni - MET, ROH, LaFenice i całe Włochy, Glyndebourne, Komische Oper Berlin, Teatro Real, Bolszoj, Maryjski i wielu innych postępują regularnie zupełnie inaczej. Jedynie polski Teatr Operowy w Poznaniu stara się coś podziałać. A ponoć w Warszawie mamy takie sławy inscenizatorskie. Generalnie nie istniejemy.
Rosyjskie klejnoty:
Tego lata na pewno bardzo mile zaskoczył „Eugeniusz Oniegin” Czajkowskiego z Komische Oper Berlin. Całkiem niedawno widziałem też "Romeo i Julię" Prokofiewa z Covent Garden (ale porównawczo nie tylko stamtąd). Tak więc w Royal Opera House przedstawienie po prostu oszałamiające. Teraz są już tylko clipy. Gorszą kopię tej samej inscenizacji nadal pokazuje na YT Teatro Colon z Buenos Aires.
Analizy porównawcze inscenizacji wymienionego baletu ukazały ciekawy paradoks. Instytucje kultury w kraju o imperialnej przemocy (Bolszoj, Maryjski) akcentują w finale aspekt pojednania zwaśnionych stron, a inscenizacje świata Zachodu (ROH, La Scala, Wiedeń) kończą spektakl na momencie śmierci Julii.
NIFC i warszawską „Śpiącą Królewnę” z Narodowego należy odnotować i docenić, ale sama Polska instytucjonalnie jakby nie istnieje. Na małą pociechę, będą na szczęście innego rodzaju polskie akcenty. We wrześniu „Manon” z Piotrem Beczałą i „Poławiacze pereł” z Mariuszem Kwietniem w transmisjach z Metropolitan Opera. .........................................................................
MUZYCZNE POŻEGNANIE LATA :
Żegnając lato i letnie podróże - “Adieux de l'hôtesse arabe” [Victor Hugo (1828), muz. Georgrs Bizet] by Egyptian Rising Star
“Puisque rien ne t'arrête en cet heureux pays, Ni l'ombre du palmier, ni le jaune maïs, Ni le repos, ni l'abondance, Ni de voir à ta voix battre le jeune sein De nos sœurs, dont, les soirs, le tournoyant essaim, Couronne un coteau de sa danse,
Adieu, … /beau voyageur, hélas, adieu/.”
“Since nothing can make you stay in this happy country, Not the shade of the palm trees, not the yellow corn, Nor the repose or the abundance, Not even to see how your voice touches the young hearts of our sisters, who in the evenings, in a twirling frenzy, Crown a hillside with their dance,
Farewell, … /fair traveler, alas, goodbye/.”
Arturo Márquez - Danzón No. 2 (La Orquesta Imposible Nueva & Ballet)
Mariaż współczesnej muzyki orkiestrowej z utanecznionymi melodiami latynoamerykańskimi pochodzenia meksykańskiego. Ponoć (aż nie wierzę) w 2019 roku był to najczęściej wykonywany utwór w instrumentarium muzyki klasycznej na świecie.
Jubileuszowy Beethoven Crossover Show
Nieszablonowa innowacyjność. Zmiany tempa. Eksperymenty. Wirtuozowskie koncepcje. Eksperymenty. Zróżnicowanie w technice gry i wydobywaniu barw dźwięków.
Moja ograniczona wyobraźnia dotychczas nie przewidywała gry obiema dłońmi na gryfie [ 4:45 – 04:54 ], a tym bardziej uczynienia umyślnego rozstrajania struny smaczkiem wykonawczym [ 04:54 – 04:58 ].
Przetworzenie tematu części trzeciej sonaty na stylistykę iberyjskiej muzyki tradycyjnej [ 01:16 – 01:40 ].
Piękne i nastrojowe przetworzenie tematu w autorski łącznik stylistyczny [ 01:52 – 02:02 ].
„Hommage à Ennio Morricone”
Jedno z najpiękniejszych dokonań Ennio Morricone w impresyjno-minimalistycznej odsłonie, zrealizowanej (o dziwo) przez szczególnie nie minimalistycznie egzaltowaną pianistkę młodego pokolenia. Szkoda, że Ennio już nic więcej nam nie stworzy.
Chiarodiluna napisał(a): Wylewnie uprzejmie proszę o adresy „innych miejsc”!
Miałem na myśli np. zwykłe rozmowy "w realu", artykuły w prasie, audycje radiowe no i jeszcze portale społecznościowe, FB, twitter oraz streamingowe czyli Youtube itd.
Fundusz Wsparcia Kultury to pomoc finansowa ze strony polskiego rządu kierowana do sektora kultury. Jego budżet to 400 mln zł, a do wsparcia uprawnione są samorządowe instytucje artystyczne, organizacje pozarządowe i przedsiębiorcy prowadzący działalność kulturalną w dziedzinie teatru, muzyki i tańca. Celem Funduszu jest zapewnienie stabilnego funkcjonowania instytucji i utrzymanie dotychczasowego zatrudnienia w sektorze kultury. Rekompensata będzie dotyczyła utraconych – z powodu epidemii – przychodów w okresie od 12 marca do 31 grudnia br.
Nieuchronnie kończy się niepomyślny dla kultury muzycznej Rok Beethoven'owski. Zaplanowane uroczystości okolicznościowe (te muzyczne oczywiście) przepadły chyba bezpowrotnie. Bo w 2021 roku – „100. raz urodzi się Astor Piazzolla” i „110. raz umrze Gustav Mahler”.
Dalece udany animowany żarcik a la „La Linea” o saneczkarzach, tak pechowo ślizgających się do muzyki pierwszej części V. Symfonii, okazał się ponuro proroczą prawdą. Jest jednak szansa, że dzięki oczekiwanej szczepionce na SARS-Cov-2 puenta będzie pomyślniejsza, niż finał tego jakże burzliwego ślizgu.
A obchody Mahler’owskie zawsze mogą podążyć także drogą jego autorskiej reorkiestracji 9. Symfonii Beethovena. Widziałem zapowiedzi nowego nagrania na 2021 rok. Sama koncepcja potrzeby „naprawy niedociągnięć beethoven’owskich” przyspożyła zresztą swego czasu Malher’owi w jego wiedeńskim środowisku ponoć wiele problemów, ostracyzmu, a nawet wykluczeń.
Warto pożegnać jednak godną lekturą ten trudny rok dedykowany wielkiemu mistrzowi przełomu Klasycyzmu i Romantyzmu:
„Beethoven nie NARUSZYŁ żadnej z reguł kształtowania formy sonatowej opisanych przez XVIII-wiecznych teoretyków, więcej nawet, nie WYKORZYSTAŁ wszystkich możliwości. W tym istotnie przejawia się jego GENIUSZ, który znajdował nieodmiennie wolność w ograniczeniu”.
„Ze wszystkich kompozytorów Ludwig van Beethoven zawsze wydawał się najbardziej jak na swoje czasy awangardowy. Czy to kwestia jego natury, osobowości, temperamentu? Beethoven wydaje się pomostem i strategicznym elementem łączącym BACHA Z SERIALIZMEM.”
„Wydaje się oczywiste, że dzieło mówi coś bardzo OSOBISTEGO o swoim twórcy. Do zakwestionowania tego podstawowego założenia skłania nas jednak 250 rocznica urodzin BEETHOVENA”.