
Co do Lutosławskiego nie będę się wypowiadać, bo jeszcze chyba nie dorosłam do tego typu muzyki

Trazom napisał(a):Najlepszym przykładem jest chyba płyta dla DG z 1999 r. z koncertami fortepianowymi Chopina, którym, z własną orkiestrą festiwalową, nadał rysy wybitnie osobiste. Dla niektórych muzycznych konserwatystów - nie do przyjęcia,
Trazom napisał(a):No właśnie, Zimmermanowskie tryle. Nikt nie zaprzeczy, że nasz bohater technikiem klawiatury jest genialnym - któryś całkiem kompetentny internauta umieścił go w tym zakresie na krótkiej liście obok takich tuzów jak Argerich, Kissin, Sokołow, Gilels czy Ho-ho... Horowitz. Z fortepianem mam kontakt od małego i cóż, nie mogę zgodzić się z hipotezą o staccatowej (czyli stricte artykulacyjnej) charakterystyce pasaży. Mamy tu do czynienia po prostu z niezwykłą selektywnością brzmienia wydobywaną dzięki piekielnej technice palcowej,
Trazom napisał(a):Zimerman swoim kryształowym, delikatnie skróconym dźwiękiem doprowadza większość pianistów do, uwierzcie, szewskiej pasji i białej gorączki z zazdrości. Równocześnie niejeden mógłby bez końca słuchać samych jego gam granych trzydziestodwójkami czy mniejszymi drobiazgami, nie inaczej sprawa się ma z grą akordową w wysokiej dynamice f/ff - każdy akord wybrzmiewa z prawdziwą alikwotową głębią.
Arturo napisał(a):A tak w ogóle to znasz zdanie większości pianistów?
Trazom napisał(a):porównywałeś je, Arturze, z pokonkursowymi rejestracjami z Giulinim?
Trazom napisał(a):Zimerman różnicuje barwy, choćby poprzez różnorodną pedalizację i artykulację, ale na odcinku obejmującym większą płaszczyznę: całą frazę, w mniejszym stopniu niuansuje jej składowe.
Trazom napisał(a):Kryształowy dźwięk jako zbrodnia przeciwko Chopinowi - zapewne myślimy o dwóch zupełnie odmiennych rzeczach
Trazom napisał(a): Ale faktycznie, nie mogę wyobrazić sobie Zimermana na Erardzie z 1847 r. - tak samo jak Horowitza, Richtera, Kapella, Spivakovskiego...
Trazom napisał(a): Jeśli robić zarzut, że pianista gra zbyt krótkim dźwiękiem, to zwróćmy uwagę, że... takie jest też, zwłaszcza w rejestrach skrajnych, ale nie tylko, brzmienie fortepianu z czasów Fryderyka.
Ach, Zimerman wydał ostatnio koncerty Rachmaninowa? Masz jakiś odnośnik?Trazom napisał(a):Inne nagrania (niedawno wydane koncerty Rachmaninowa czy muzyka Brahmsa) potwierdzają, że ten pianista wciąż zaskakuje, będąc w stanie dynamicznego zawieszenia między czuciem i wiarą a szkiełkiem i okiem. Jedno jest pewne: po swojej rocznej przerwie w występach na pewno poczujemy się zaintrygowani i, nie po raz pierwszy, zaskoczeni.