Prowokujące! Prezentacja muzyki Chopina na instrumentach z jego epoki jest bezcelowa? Ja myślę, że bardziej autentycznie się już nie da. Słuchając Chopinowskiego pleyela w sali koncertowej mam czasem ciarki; pali licho nieczystości intonacji. Kiedy jesteśmy bliżsi duchowi epoki jak nie wówczas? Dobrze, Magnusie, wiesz, że Chopin do współczesnego kolosa nawet by zasiadł, pisał pod konkretne instrumenty i nie były to steinway'e ani yamahy

Na pseudomuzealnych eksponatach sonata h-moll zachwyca setką detali (i nie tylko), których nie usłyszysz inaczej. Ot, po to.
PS. Nigdy nie oddałbym za nawet najlepsze pleyelowskie nagranie żadnej z Chopinowskich rejestracji Lipattiego, Zimermana, Kapella, Rubinsteina, Hofmana i kilkudziesięciu innych
