ojkan napisał(a):Nie wydaję mi się, żeby geny były jedynym powodem zachwytu nad taką muzyką czy raczej jakąś linią melodyczną.
Jednak poraża mnie stan wyrobienia muzycznego w tym karaju. Nie jesteśmy wyrobieni muzycznie ani politycznie
demokracja nas przerasta i w ogóle. Większość powinna orać pole i przynajmniej zachwycać sie śpiewem ptaków, bo to
przynajmniej dużo przeyjemniejsze w odbiorze. Co o tym sadzicie?
Sądzę, że pieprzysz trzy po trzy.
Disco-polo na wesele, bo do wódki naprawdę się świetnie nadaje. Proste rytmy, proste słowa, prosta melodia. Na wesele idę sobie pojeść, napić się wódki i potańczyć z moją żoną. Gdyby mi puścili bacha na weselu, to bym się opił i poszedł spać. Disco-polo mi nie przeszkadza ponieważ go nie słucham. W codziennym życiu mam gdzieś istnienie tego gatunku. Wesela bez disco-polo sobie nie wyobrażam. Byłem na jednym weselu, na której kapela grała rockowe kawałki, trochę jazzu (zjadliwego) i troszeczkę biesiady w niezłej aranżacji. Państwo młodzi z rodzin lekarskich, tak z 30% gości to byli profesorzy i doktorzy. Wszyscy bardzo kulturalni, pili normalnie jak Polacy - sporo. Ale kulturalni do ostatnich chwil wesela. Wesele zrobione z pompą, naprawdę mogłoby być super. Tylko ta muzyka... wykończyła wesele. Króciutko po północy natychmiast poszła sobie połowa wesela. A ok godz. 1-2 wesele się całkiem skończyło. Ja osobiście znacznie wyżej cenię polską ludowiznę (te wszystkie głębokastydzienki, wyszłabymzadziada, itp) niż disco-polo.