Strona główna forum ‹ Muzyka klasyczna ‹ Muzyka orkiestrowa

[Tezeusz]

Podobnie III i IV Mendelssohna, zwlaszcza III. Moim zdaniem jedna z najwybitniejszych symfonii romantyzmu.

[GeorgTelemann]

Haydn: 94, 103
Mozart: 31, 38, 40, 41
Beethoven: 6, 9
Schubert: 8
Berlioz: Symfonia fantastyczna
Mahler: 5

Można by tak w nieskończoność...

W ankiecie zaznaczyłem: 40 Mozarta, 9 Beethovena, 8 Schuberta i Fantastyczną Berlioza

[Tezeusz]

Mozart: 31, 38, 40, 41

Skąd tak wyraźne pominięcie symfonii trzydziestej dziewiątej?

[GeorgTelemann]

Trzydziesta dziewiąta również jest świetna, lecz nie urzekła mnie tak jak wyżej wymienione. Być może spowodowane to było również dość osobliwym wykonaniem, gdyż słuchałem nagrania Böhma z 1966r.

[Madame Glissando]

Beethoven: 6

Jak miło

[GeorgTelemann]

Pastoralna jest genialna!

Burza z tejże symfonii jest jedną z najlepszych ilustracji tego zjawiska w muzyce. Ponadto uwielbiam burzę (jak to brzmi) Rossiniego z Wilhelma Tella.

Spoiler:

Mimo wszystko dalej wolę IX

[Madame Glissando]

Pastoralna jest genialna!

Burza z tejże symfonii jest jedną z najlepszych ilustracji tego zjawiska w muzyce. Ponadto uwielbiam burzę (jak to brzmi) Rossiniego z Wilhelma Tella.

Spoiler:

Mimo wszystko dalej wolę IX

Moim zdaniem najlepsza burza jest właśnie w Pastoralnej No i ten finał

[GeorgTelemann]

Zapomniałem dopisać:

Za najlepsze (wg mnie) i godne polecenia wykonania dziewiątej Beethovena uważam te pod batutą: Karajana, Furtwanglera, Skrowaczewskiego.
Lubię jeszcze Bohma, ale on nie każdemu może przypaść do gustu

[Madame Glissando]

Szósta pod Böhmem jest cudna.

[jtkt]

Mnie najbardziej na liście brakuje "Apoteozy tańca" czyli VII Beethovena. Moim zdaniem to jego najlepsza symfonia. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale wydaje mi się również, że przez samego Beethvena uważana była za najlepszą (?)

Ogólnie bardzo lubię twórczość symfoniczną Szostakowicza - nie tylko V czy VII symfonia, ale też te "komunistyczne": 1. maja (III Symfonia), Rok 1905 (XI Symfonia) i Rok 1917 (XII Symfonia).

[Madame Glissando]

Właśnie szkoda, że III Symfonia DSCH ma taki bagaż ideologiczny, też mi się podobała...

[zn21]

tak mniej więcej trzy lata temu rozpocząłem poszukiwania symfoniki praktycznie nie znanych i nie granych. W XVIII wieku jest sporo do odkrycia i ruch HIP powoli od czasu do czasu nagrywa co ciekawe dzieła. Mnie szczególnie przypadł czeski kompozytor Vanhal. Dobrą płytę nagrała orkiestra Concerto Koln i tak sobie London Mozart Players.

Największe moje zaskoczenie było gdy zacząłem grzebać w XIX wieku. Nie spodziewałem się jak sporo jest tego. Kompozytorzy zupełnie mi nie znani a utwory nie gorsze od repertuaru z filharmonii. Co prawda często są to pojedyncze wykonania ale są.
Zamiast sięgać po kolejne wykonania czy to Brahmsa, Czajkowskiego, Beethovena czy Schumana warto w sieci pogrzebać i kupić coś nowego a warto.
Ja odkryłem takich kompozytorów symfonii przez duże S jak :
- Parry, można w ciemno kupować wszystkie jego symfonie, napisał pięć
- Kalinikov, dwie super symfonie
- Johan Svendsen,
- Stanford
- Asger Hamerik - super odkrycie,
- Theodore Gouvy
- Charles O'Brien,
- Toivo Kuula
na prawdę duuużo dobrej symfoniki. Szukać, kupować i słuchać
To nie wszystkie moje odkrycia ale można dodawać do listy perełki.

[Tichy]

W ankiecie zawarta jest tylko jedna z moich ulubionych symfonii, tj. trzecia Brahmsa.
Oto pełna lista moich ulubionych symfonii:

Elsner - Symphony in C major, Op. 11 (1805)
Lipiński - Symphony in B flat major, Op. 2 No. 3 (1810)
Dobrzyński - Symphony No. 2 in C minor "Characteristic", Op. 15" (1831)
Saint-Saëns - Symphony in F major "Urbs Roma" (1856)
Reinecke - Symphony No. 1 in A major, Op. 79 (1858, rev. 1863)
Rheinberger - Symphony No. 1 in D minor, Op. 10 "Wallenstein" (1866)
Noskowski - Symphony No. 1 in A major (1875)
Reinecke - Symphony No. 2 in C minor, Op. 134 (1875, rev. 1888)
Rheinberger - Symphony No. 2 in F major, Op. 87 (1875)
Brahms - Symphony No. 2 in D major, Op. 73 (1877)
Noskowski - Symphony No. 2 in C minor (1879)
Sgambati - Symphony No. 1 in D major, Op. 16 (1881)
Brahms - Symphony No. 3 in F major, Op. 90 (1883)
Saint-Saëns - Symphony No.3 in C minor "Organ Symphony", Op. 78 (1886)
Gernsheim - Symphony No. 3 in C minor "Mirjam", Op. 54 (1887)
Gretchaninov - Symphony No. 1 in B minor, Op. 6 (1894)
Reinecke - Symphony No. 3 in G minor, Op. 227 (1894)
Gernsheim - Symphony No. 4 in B-flat major, Op. 62 (1895)
Sgambati - Symphony No. 2 in E-flat major (1895)
Martucci - Symphony No. 1 in D minor, Op. 75 (1895)
Rachmaninoff - Symphony No. 1 in D minor, Op. 13 (1895)
Stojowski - Symphony in D minor, Op. 21 (1897)
Sibelius - Symphony No. 1 in E minor, Op. 39 (1899)
Dohnányi - Symphony No. 1 in D minor, Op. 9 (1901)
Karłowicz - Symphony "Rebirth" in E minor, Op. 7 (1902)
Melartin - Symphony No. 1 in C minor, Op. 30 (1902)
Noskowski - Symphony No. 3 in F major "From Spring to Spring" (1903)
Gretchaninov - Symphony No. 2 in A major "Pastoral", Op. 27 (1908)
Rachmaninoff - Symphony No. 2 in E minor, Op. 27 (1908)
Młynarski - Symphony in F major "Polonia", Op. 14 (1910)
Peterson-Berger - Symphony No. 2 in E flat major, "The Journey of Southerly Winds" (1910)
Sibelius - Symphony No. 4 in A minor, Op 63 (1911)
Melartin - Symphony No. 5 "Sinfonia Brevis" in A minor, Op. 90 (1915)
Peterson-Berger - Symphony No. 3 in F minor, "Lappland Symphony" (1915)
Wetz - Symphony No. 1 in C minor, Op. 40 (1916)
Berg, Natanael - Symphony No. 4 "Pezzo Sinfonico" (1918)
Wetz - Symphony No. 2 in A major, Op. 47 (1920)
Sibelius - Symphony No. 5 in E-flat major, Op. 82 (1921)
Melartin - Symphony No. 6, Op. 100 (1924)
Sibelius - Symphony No. 7 in C major, Op. 105 (1924)
Gretchaninov - Symphony No. 4 in C major, Op. 102 (1927)
Peterson-Berger - Symphony No. 5 in B major, "Solitude" (1933)
Graener - Wiener Sinfonie in F major, Op. 110 (1941)
Dohnányi - Symphony No. 2 in E major, Op. 40 (1944)

[schubertpączek]

Absolutnie nie mam pamięci do tytułów, gdyby nie playlista z YouTube niczego bym nie pamiętał.
W ostatnim roku słuchałem tylko jednej i to kilka razy (nie licząc tych Beethovena bo to rzecz oczywista).
To Hugo Alfvén - Symphony No.4 in C-minor, Op.39 Från havsbandet (1919)

Krótsza No.1 też jest bardzo fajna. Innych nie słuchałem jeszcze. 5 planuje teraz w lutym.
Od początku 4 zostajemy natychmiastowo nadziani minorowym pakunkiem tonów i wiktoriańskich uniesień głosu solo.
Wszystko niby jest smutne, a jednak zaczyna się coraz od nowa z jasna nadzieją.
Muzyka typowo romantyczna jak dla roku 1919.
Piękna i niemęcząca, a wręcz relaksująca rzecz.